„Za mną i moją rodziną bardzo ciężki rok, za który płacę pogłębiającą się depresją. Obwiniam się, jestem totalnie zagubiona i nie umiem znaleźć rozwiązań, a co najgorsze, widze, że moja czternastoletnia córka także. Przestaje jej na czymkolwiek zależeć, nie umiem z nią rozmawiać i nie wiem kompletnie jak jej pomóc. Nie umiem pomóc też sobie.”
Warto zauważyć, że cierpienie emocjonalne nie różni się wiele od cierpienia fizycznego. Kiedy odczuwamy jakąś dolegliwość zazwyczaj szukamy fachowej pomocy czyli… idziemy do lekarza. W przypadku problemów emocjonalnych nie mamy takiego nawyku, próbujemy radzić sobie aż do chwili, kiedy kompletnie nie dajemy sobie rady. Widzę, że generalnie mamy sporą trudność w rozumieniu naszych emocji i kiedy są niekomfortowe próbujemy się ich pozbyć. Ale nie o to tu chodzi, ponieważ trudne emocje są tym czym jest ból. Wskazują nam, że coś w nas nie działa tak jak powinno. Gdzieś jest źródło tego bólu. Dlatego serdecznie namawiam wszystkie osoby, które zmagają się z depresją czy choćby obniżonym nastrojem, z drażliwością, apatią, chronicznym zmęczeniem wypaleniem itp. aby śmiało sięgnęły po pomoc. Pamiętajmy też, że w większości wypadków nie wystarczą tabletki ponieważ one jedynie łagodzą nasze objawy. Aby na stałe odzyskać dobrą formę psychiczną potrzebujemy zmienić nasze schematy myślenia, zmienić perspektywę, stosunek do siebie i życia. Bardzo ważna jest więc psychoterapia. W przypadku, kiedy zauważamy, że problemy dotyczą również naszego dziecka miejmy świadomość, że to my dajemy mu „instrukcję obsługi” życia. Jeśli nasza instrukcja nie jest funkcjonalna to syn, córka także zetkną się z trudnościami. To powinna być dodatkowa motywacja.
„Sama mam problem ze sobą, bo za dziecka nałykałam się tabletek. Nic się nie stało, jednak przez lata żyłam, oszukując bliskich i samą siebie, zajmując się sprawami innych, jednak wszystko wraca ze zdwojoną siłą. Ale tu nie o mnie, tylko o mojej 12-letniej córce. Nie chce iść do psychologa i nie wiem, jak ja mogę jej pomóc, a jest coraz bardziej smutna i ma się za najbrzydszą na świecie.”
Osoba, która w dzieciństwie „nałykała się tabletek” musiała przeżywać głęboki kryzys. Takie kryzysy nie znikają tylko dlatego, ze udało się nam przetrwać. To nieprawda, że „nic się nie stało”. Ukrywanie problemów nic nie daje bo to przed czym uciekamy i tak nas w końcu dogania. Również w taki sposób. Okazuje się, że „podaliśmy dalej” dzieciom nasze lęki, kompleksy, obawy itp. Tak na marginesie niska samoocena kobiet to duży problem, gdyż według badań tylko 2 na dziesięć Polek uważa się za atrakcyjne* . Kiedy matka czuje się niewiele warta jej córka zazwyczaj w naturalny sposób przenosi tę samoocenę na siebie. Neurony lustrzane budują w niej podobny obraz do obrazu, który widzi codziennie. W taki sam sposób przenosimy na dzieci lękowe podejście do życia, nieśmiałość, wycofanie. Najlepiej aby obie zgłosiły się po fachową pomoc. Mama i córka.
* kilka lat temu komentowałam takie badania wykonane na zlecenie Unilever
„Do tej chwili myślałam, że moja 14-letnia córka po prostu zachowuje się jak każda nastolatka. Kłótnie, sprzeczki, walka o wszystko – że to jest wina hormonów. Jednak nie! Zauważyłam, że się okaleczyła. Może nie bardzo mocno, ale dla mnie jako rodzica zaczął się koszmar i próba dojścia do niej. Kilka razy słyszałam, że lepiej gdyby już jej nie było na świecie, że jest niepotrzebna, choć nigdy tak nie mówiliśmy, ani nie dawaliśmy jej takich odczuć. Tyle że chyba ona inaczej wszystko widzi i odbiera. Nie wiem jak zachowywać się w stosunku do niej.”
Zdrowie psychiczne młodych osób jest obecnie w bardzo złej kondycji** Powstał raport według, którego polskie nastolatki zajmują przedostatnie miejsce w Europie pod względem odczuwanego zadowolenia z życia. Adolescencja to okres bardzo silnego odczuwania emocji a okaleczanie się jednym z bardzo poważnych symptomów przeżywanego kryzysu. Można powiedzieć, że ból fizyczny, który sobie zadają tłumi ból psychiczny. Okaleczające się dzieci, próbują odzyskać kontrolę nas swoim życiem, gdyż często z powodu emocjonalnych problemów czują się oderwanie i odcięte od siebie. W takiej sytuacji nie wolno ani krzyczeć ani karać bo zwiększa to napięcie. Koniecznie trzeba stworzyć atmosferę zrozumienia i zapewnić dziecku bezpieczeństwo emocjonalnie. Okazując wsparcie, będąc blisko, dając uwagę możemy pomóc a jednocześnie zachęcić do otworzenia się nie tylko w domu ale także wobec osób, które mogą ofiarować pomoc fachową.
** w 2018 roku współtworzyłam materiały dydaktyczne dla pracowników młodzieżowych w ramach projekty Improve the Youth prowadzone przez Erasmus i Instytut Matki i Dziecka
Najnowsze komentarze