Na początku obie strony wydają się jednocześnie różnić, ale i pięknie uzupełniać. Jeśli jedna
strona jest gorącym płomieniem to druga wodą dającą ochłodę. Jednak po obiecującym
wstępie zaczynają się tworzyć i powtarzać te same niefunkcjonalne schematy zachowania,
które ranią partnera, destabilizują relację i tworzą niekończący się krąg rozczarowań. 

Woda zaczyna gasić ogień a ogień doprowadza wodę do stanu wrzenia. I tak początkowy zachwyt
zamienia się w niechęć. Osoba, którą do niedawna tak bardzo kochaliśmy, staje się kimś w
rodzaju naszego wroga.
Kiedy poznałam Jurka w czasie studiów – pisze Małgorzata ujął mnie swoim spokojem i
pewną bezradnością. Nie byłam nigdy zbyt pewna siebie, ale on nigdy się na mnie nie złościł,
patrzył z podziwem, sprawił, że poczułam się bardziej atrakcyjna. Wydawało się, że
całkowicie mnie akceptuje, co było bardzo inne do atmosfery panującej w mojej rodzinie.
Tam jedne pretensje kończyły się tylko po to, aby dać miejsce nowym. Dodam tylko, że
głównym adresatem niezadowolenia byłam ja. Czułam się nieustannie krytykowana a
celowała w tym moja mama. To był taki typ rodzica, który zawsze pyta, dlaczego piątka a nie
szóstka. Kiedy obroniłam pracę magisterską szczęśliwa przyniosłam do domu ciastka i
szampana. Stwierdziła, że nie ma powodu do świętowania, bo wyższe wykształcenie to nie
sukces tylko mój obowiązek, skoro przez 22 lata dostawałam jeść i miałam gdzie spać. Nie
było więc dziwne, że chciałam jak najszybciej stać się niezależna. Dlatego to ja namówiłam
Jurka żebyśmy wynajęli mieszkanie. On obawiał się, że możemy nie podołać finansowo, ale
mnie bardzo zależało. Jakieś dwa miesiące po wspólnym zamieszkaniu zaskoczył mnie. Stał
się dziwnie rozdrażniony i po paru dniach okazało się, że rzucił pracę. Tłumaczył, że szef był
toksyczny i wykańczał go psychicznie. Zrozumiałam. Jurek jest wrażliwy i atmosfera jest dla
niego bardzo ważna. Obiecał zresztą, że szybko znajdzie inne zajęcie, ale przez kilka kolejnych
tygodni ciągle coś było nie tak. A to za daleko, a to za małe pieniądze a to za nudna posada.
Z pieniędzmi naprawdę zrobiło się krucho, i to ja musiałam poszukać dodatkowego zajęcia,
bez wybrzydzania. Jurek potrafił cały dzień siedzieć i nic nie robić. Powiedział któregoś dnia,
że nie trzeba było wynajmować i, że to przecież mój pomysł. Może więc lepiej on się
wyprowadzi, żebym mogła wrócić do rodziców albo wynająć sobie mniejsze i tańsze
mieszkanie. Bardzo mnie to zraniło. Nie chciałam żebyśmy się rozstawali, więc przestałam
pytać go o plany. Zresztą nie wyobrażałam sobie życia bez niego, tym bardziej, że czułam, że
to faktycznie moja wina. To ja naciskałam. On zaś często kiedyś powtarzał, że jestem
najlepszym co go w życiu spotkało. W dzieciństwie doświadczył obojętności matki i wielu
drwin ze strony ojczyma, który go nie akceptował. Ja nie chciałam go zawieść…
Niestety po 2 latach bycia razem zaczynam rozumieć, że chyba popełniłam błąd. Mam
dopiero 25 lat a czuje się chwilami jak zagoniona kura domowa, bo chociaż nie mamy dzieci a
nawet psa lub kota. Moje życie polega na niekończącym się paśmie obowiązków. Jego
bezradność, która mnie na początku rozczulała zaczęła mnie potwornie męczyć, bo ten facet
naprawdę ma dwie lewe ręce. Nadal siedzi w domu na moim garnuszku i nawet obiadu nie
zrobi, nie włoży naczyń do zmywarki. Ukrywam przed znajomymi fakt, że go utrzymuję, bo
kiedy ktoś poruszy temat pracy, finansów to strzela focha i potrafi nie odzywać się kilka dni.
Kiedyś wyszedł z tego powodu z imprezy i zostawił mnie samą. Zdenerwowałam się a on
tłumaczył, że jest mu wstyd. Ale czy naprawdę? Czy może to ze mną jest coś nie tak?
Najgorsze, że rośnie we mnie frustracja i przypływie złości wyrzucam mu, że jest moim
utrzymankiem, leniem i życiowym nieudacznikiem. On zamyka się w sobie a ja przepraszam

go, czuję się z tym wszystkim okropnie i proszę aby mi wybaczył. Nie potrafię ani odejść, ani
zostać i cieszyć się życiem…

Co jest powodem tworzenia tak zwanych związków koluzyjnych?
Jest nim nasz wewnętrzny deficyt, niezaspokojona w dzieciństwie potrzeba, tak jak w
przykładzie Jurka i Małgorzaty, pragnienie akceptacji. Marzenie, aby ktoś ofiarował nam to,
za czym tak bardzo tęsknimy sprawia, że w kontakcie z osobą wychodzącą nam naprzeciw
koncentrujemy się niemal wyłącznie na tym elemencie, pomijając pozostałe. Zaspokojenie
potrzeby bierzemy omyłkowo za miłość.


Małgorzatę tak bardzo pociągało to, że Jurek jej nie krytykuje więc zignorowała pozostałe
cechy jego natury – bierność, wygodnictwo, brak ambicji a nawet skłonność do
pasożytowania na innych. Dla Jurka pociągające było to, że Małgorzata wykazywała od
początku wyrozumiałość i akceptację dla jego bierności.
Co najgorsze, nawet odkrywając prawdę nie zawsze jesteśmy w stanie zrezygnować z tego,
co od początku wydawało się nam tak cenne. Pozostajemy więc w relacji płacąc za ten
„skarb” coraz wyższą cenę.


Dr Jurg Willi szwajcarski psychiatra specjalista psychoterapii psychodynamicznej, naukowiec,
wykładowca, który badał problem związków powstających na zasadzie koluzji, wyróżnił
cztery główne typy takich relacji związane z określonymi potrzebami i deficytami. Powstają
one na zasadzie pozornych przeciwieństw jednak w istocie polegają na tym, że obie strony
cechuje ta sama potrzeba tylko odmiennie wyrażana. Jedna z osób staje się tak zwanym
dawcą druga biorcą. Jedna jest aktywna druga pasywna. Deficyty mogą się ze sobą
wzajemnie krzyżować, dlatego w niektórych związkach możemy zauważać więcej niż jedną oś
koluzji.


Koluzja narcystyczna – jest wynikiem obniżonej samooceny obojga. O ile jednak
jedna z osób pragnie być obiektem ciągłego podziwu, o tyle druga stara się
dowartościować siebie spełniając wygórowane potrzeby drugiej. Z biegiem czasu
partner nastawiony na branie zaczyna czuć się zmęczony ciągłym nadskakiwaniem
drugiej strony więc staje się wobec niej chłodny i raniący. Osoba nastawiona na
dawanie czuje się wykorzystana i odtrącana.


 Koluzja oralna – ma za źródło niezaspokojoną potrzebę troski i opieki. Jednym z
partnerów w takim związku jest często osoba źle radząca sobie z życiowymi
problemami, impulsywna i nieprzewidywalna. Komplementarny typ swoją
potrzebę wyraża przez ratownictwo, czyli chęć niesienia pomocy. Z czasem
pojawia się jednak frustracja związana z rosnącym brakiem odpowiedzialności
biorcy. Dawca czuje się zmęczony i rozczarowany.


Koluzja sadystyczna – bazuje na obopólnej potrzebie bezpieczeństwa. Jeden z
partnerów realizuje j poprzez postawę dominującą i autorytatywną. Drugi szuka
bezpieczeństwa w podporządkowaniu i uległości. Z biegiem czasu dochodzi jednak
do sytuacji, w której jakakolwiek samodzielność partnera budzi ostry sprzeciw.
Dominujący partner coraz mocniej przesuwa granice w kierunku osoby
podporządkowanej a ta czuje się terroryzowana psychicznie, a w skrajnych
przypadkach fizycznie.

Koluzja falliczno-edypalna – wyrasta na potrzebie identyfikacji z własną płcią.
Mężczyzna wypiera w sobie to wszystko co wydaje mu się zbyt mało męskie, czyli
empatię, czułość, wrażliwość itp. Uzupełniająca go kobieta zaprzecza swoim
cechom mało kobiecym np. zdecydowaniu, inicjatywnie, sile emocjonalnej. Obie
strony w efekcie ograniczają się do grania stereotypowych ról. Tracą w ten sposób
własną tożsamość i coraz mocniej oddalają się od siebie.

Naprawa związku opartego na zasadzie koluzji wymaga skupienia się na budowaniu otwartej
komunikacji, zaufania i uczciwości między partnerami.
Oto kilka kluczowych kroków, które mogą pomóc w naprawie relacji obciążonej tym
zjawiskiem:

  1. Samopoznanie i zrozumienie motywacji:
    Każdy z partnerów powinien przyjrzeć się sobie i zrozumieć, co skłoniło go do uciekania się
    do koluzji. To podstawa zidentyfikowania sytuacji.
  2. Otwarta rozmowa o uczuciach:
    Kolejnym elementem jest szczera rozmowa. Oboje partnerzy powinni podzielić się swoimi
    uczuciami, obawami i oczekiwaniami. Ważne jest, aby stworzyć przestrzeń, w której każda
    strona czuje się komfortowo wyrażając swoje myśli.
  3. Budowanie zaufania:
    Odbudowa zaufania wymaga czasu i konsekwentnych działań. Partnerzy powinni działać
    zgodnie z zobowiązaniami, unikając manipulacji.
  4. Wspólne ustalanie granic:
    Określenie jasnych granic i zrozumienie, co jest akceptowalne, a co nie, jest niezbędne w
    zapobieganiu koluzjom. Wspólne ustalanie granic i zasad pozwala na właściwe zrozumienie
    oczekiwań i unikanie sytuacji, które prowadzą do konfliktów.
  5. Terapia par:
    W sytuacjach, gdy problemy zdają się być trudne do rozwiązania, skorzystanie z pomocy
    terapii par wydaje się niezbędne. Doświadczony terapeuta może pomóc w identyfikacji
    głębszych problemów i wspólnym opracowaniu strategii naprawy związku.
  6. Praca nad wzajemnym wsparciem:
    Partnerzy powinni aktywnie pracować nad tym, aby być dla siebie wsparciem w trudnych
    sytuacjach, zamiast sięgać po koluzję.