Powszechnie deklarujemy, że miłość jest dla nas bardzo ważna, że pustki w sercu nie zapełni nawet błyskotliwa kariera, luksus, podróże. Kiedy nie ma z kim świętować sukcesów i celebrować przyjemności, życie nie przynosi pełni szczęścia. 

A jednak nader często na przeszkodzie spełnieniu stoimy my sami, pielęgnując pamięć o uczuciowych porażkach i zabezpieczając się przeciwko kolejnym niepowodzeniom. W ten sposób sami zamykamy drzwi.

W fortecy lęku

Beata- 39 letnia graficzka oprowadza mnie po swoim przepięknym, artystycznie urządzonym domu. To moje królestwo – uśmiecha się, ale w jej głosie słychać smutek. Przez dwa lata każdą wolną chwilę poświęcałam na projektowanie i urządzanie. Wyżywałam się w tym. Potrzebowałam czegoś, co pozwoli mi zapomnieć o bolesnym rozstaniu. Chodziło też o to żeby to miejsce dostało całkiem nową duszę, żeby nie przypominało tych chwil, kiedy byliśmy tu razem. Bo kiedy po 11 latach odchodzi ktoś, kto wydawał się częścią ciebie samej, to przestajesz umieć normalnie żyć. Ja przestałam. Nie jadłam, nie spałam. Przez miesiąc płakałam niemal przez cały czas. 

Nie wiem jak do tego doszło. Kiedyś wydawało mi się, że jesteśmy wyjątkowi, że nic nas nie zniszczy. I co? Banał. Poznał inną. Gdy się dowiedziałam cały świat usunął mi się spod stóp. Powiedziałam – idź do niej. Myślałam, że zostanie, że się chociaż zawaha. Ale poszedł. Tak po prostu. Boże, jak to bolało. 

A teraz, kiedy minął kolejny rok i patrzę na swój wspaniały dom, zastanawiam się czy nie stał się dla mnie  luksusową fortecą. 

Bo próbowałam z niej wyjść. Bez skutku. Poznałam kogoś ale się nam nie udało. A raczej mnie. Coś we mnie nie jest w stanie znowu zaufać. Może dom ma już nową duszę ale ja ciągle nie?

To oczywiste, że uczuciowy zawód, bolesne rozstanie wywołują w nas wiele trudnych emocji – smutku, a nawet rozpaczy, zwątpienia, tęsknoty. Jednak tej stu procentowej gwarancji, o którą nam chodzi nie będziemy mieli nigdy. Kochać to także dać się zranić. 

Warto to sobie uświadomić. Nie pozwólmy by miejsce miłości zajął lęk.

Miłość się nie wyczerpuje.

Jeśli wyobrazisz sobie miłość jako zbiornik z czystą, źródlaną wodą, która gasi pragnienie, to po rozstaniu może ci się wydawać, że twój zbiornik pozostał pusty. Że wyciekło z niego wszystko aż do ostatniej kropelki. Jeśli tak myślisz, pragnienie zacznie ci bardzo dokuczać. Wyruszysz w świat z poczuciem, że musisz znaleźć kogoś, kto cię napoi. A jeśli znajdziesz, będziesz musiał/a bardzo uważać aby znowu nie stracić, bo jest to dla ciebie warunkiem przeżycia. 

Czy sądzisz, że z takim nastawieniem będziesz szczęśliwy/a, zrelaksowany/a, ufny/a?

Na szczęście, jedynie wydaje ci się, że w twoim zbiorniku nic nie pozostało. Prawda jest taka, że miłość się nie wyczerpuje. Chwilami możemy ulegać takiemu złudzeniu, bo lęk zmienia nasz sposób patrzenia. Ale ona ciągle tam jest.

Błędem jest więc myślenie – będę szczęśliwy dopiero kiedy znajdę kogoś kto mnie pokocha, da mi gwarancję bezpieczeństwa i pozwoli zapomnieć o smutku. W ten sposób oddajesz swoją moc komuś innemu. Ona, podobnie jak źródło miłości, cały czas jest w tobie. 

9 kroków… aby odzyskać swoją moc i otworzyć się na nowy związek. 

1.Wybierz miłość 

Aby to zrobić, najpierw zauważ równicę.

Oto co dzieje się kiedy działasz z pozycji lęku : 

– Zdobywasz czyjeś uczucie i odtąd żywisz przekonanie, że jest ono bezcenne. Nastawiasz się defensywnie. Jest przecież tyle zagrożeń dla twego szczęścia. 

– Zaniedbujesz to co jest twoim własnym źródłem siły i radości. Nie masz już na to czasu. Sabotujesz własne potrzeby.

– Nastawiasz się głównie na odbieranie sygnałów, które wywołują u ciebie zagrożenie. Próbujesz kontrolować sytuację. 

– Partner wyczuwa twoją desperację bo naprawdę ją widać. 

– Napięcie i poziom stresu rośnie. 

– Zmierzasz  do katastrofy a przynajmniej do sytuacji, w której twój komfort będzie minimalny.

Jeśli działasz z pozycji miłości:

– Obdarzasz kogoś miłością więc ze spokojem i radością patrzysz jak miłość ta się rozwija. 

– Wiesz, że źródło szczęścia jest w tobie więc chcesz i potrafisz być sobą.

– Jeśli pojawia się coś co czego nie rozumiesz, rozmawiasz o tym, bo nie boisz się prawdy.

– Partner wie, że kochasz jego ale kochasz też siebie. 

– Zmierzacie do relacji opartej na miłości, szacunku i obopólnym komforcie. 

Uwierz mi, że już sam wgląd w ten proces bardzo pomaga. 

2. Szukaj w sobie nie na zewnątrz

Uświadom sobie, że nic nie da szukanie idealnego partnera.  Jeśli nie ma w Tobie gotowości na miłość nie znajdziesz jej poza sobą. Możesz w to wierzyć albo nie ale w naszym życiu pojawia się to co jesteśmy zdolni przyjąć. 

Dlatego zadaj sobie pytanie:

– Jak bym się czuł/a gdym był/a kochany/a? 

Jeśli nazwałeś to np. uniesieniem, radością, pogodą ducha, spełnieniem… czyli uczuciami, które pojawiają się w tobie, czy ma sens mówienie sobie: mogę to poczuć dopiero gdy ktoś mnie pokocha?

To tak jakby malarz lub fotograf stawał się artystą dopiero gdy znajdzie dostatecznie piękną modelkę lub pejzaż.

3. Weź odpowiedzialność 

Jesteś dorosły/a więc weź  odpowiedzialność za swoje uczucia. I za miłość i za poczucie straty. 

Szukanie winy na zewnątrz i obwinianie świata, tworzy barierę, która trudno potem pokonać. Jeśli widzisz siebie zranionego i postrzegasz miłość jako potencjalne zagrożenie, oddzielasz się od niej.

Powiedz sobie – To ja sprawiam, że czuję się samotny/a przez swoje nierealistyczne oczekiwanie, że zawsze można cieszyć się czyjąś obecnością. 

4.Chcesz coś otrzymać? Zacznij to dawać.

Świat odpowiada na wzorzec, którzy sami tworzymy. Dlatego, jeśli uważasz, że dostajesz zbyt mało dobrych uczuć – uważniej przyjrzyj się sobie i odpowiedz na pytanie – jak wiele ich daję? I nie chodzi o to jak bardzo czujesz się zdolny do ofiarowania komuś miłości, jak wielkich uniesień pragniesz – lecz jak jest z twoją miłością na co dzień. Zauważ ile drobnych bezinteresownych aktów miłości kreujesz? I czy w ogóle to robisz?

5. Podejmij wyzwanie.

Owszem, miłość jest romantyczna i pragnie trwać wiecznie. Jednak, jak już wiadomo, nigdy nie otrzymasz gwarancji, że twoje nadzieje się spełnią.  Mimo  to warto mieć zaufanie do siebie i do losu. Zanurzenie się w oceanie uczuć bez koła ratunkowego to wspaniałe wyzwanie. Możesz także wybrać asekurację. Będziesz jednak brodzić w płytkiej sadzawce jedynie marząc o wypłynięciu na szerokie wody.  

6.Zamień smutek na wdzięczność.

Jeśli uważasz, że ktoś źle się z tobą obszedł, w pamięci masz złe chwile i czujesz się  smutny, jest na to skuteczne lekarstwo – poczuj wdzięczność. Powód zawsze można znaleźć. Jeśli na przykład czujesz, że poniosłeś stratę, to możesz podziękować losowi, że dał ci przestrzeń na nowe doświadczenia. Czasem aby coś zyskać trzeba coś stracić. Aby twoje szklanka zaczęła być do połowy pełna –  codziennie zapisz 5 powodów, dla których możesz odczuwać wdzięczność. 

7. Zamknij za sobą drzwi

Dopóki będziesz odwracał się za siebie dopóty nie pójdziesz na przód. Twój wewnętrzny wzrok nie jest bowiem skierowany na przyszłość lecz na przeszłość. Dlatego powraca ona w postaci wydarzeń, które nam ją przypominają. Czy to ma sens? Jakakolwiek by nie była, zauważ, że nie ma jej już. Są natomiast twoje doświadczenia, twoja nabyta mądrość, twoja zdolność do kochania, twoja świadomość siebie i twoje rozumienie życia. Zaufaj im, odwróć wzrok od przeszłości i wybierz nową drogę. 

Aby to sobie ułatwić przeanalizuj sytuację, która cię zraniła.

Zadaj sobie następujące pytania:

– co sprawiło, że czuję się zraniony, że moja relacja nie przetrwała itp.

– jakie doświadczenia wyniosłem/ wyniosłam z tego etapu

– co w przyszłości mogę zrobić inaczej 

8. Daj sobie szacunek

Zamiast obwiniać się za błędy przeszłości, uszanuj je, gdyż z pewnością miały swoją przyczynę, stanowiły niezbędny etap twojego rozwoju i czegoś cię nauczyły. Nawet jeśli masz cos sobie za złe, zauważ, że twoja świadomość w danej chwili nie pozwalała ci zachować się inaczej. Jeśli teraz twoje spojrzenie jest znacznie szersze i stać cię na więcej – to jeszcze jeden powód by poczuć do siebie szacunek. 

9 .”Doinwestuj” siebie

Nawet jeśli czujesz, że tym czego najbardziej ci potrzeba jest drugi człowiek – zacznij bardziej interesować się sobą na wszystkich płaszczyznach – fizycznej, intelektualnej, emocjonalnej i duchowej. Zadbaj o  swój rozwój. 

Uświadom sobie swoje potrzeby ( najlepiej wypisz je ) w każdej z wymienionych kategorii i pomyśl czy aby dajesz sobie to czego pragniesz i potrzebujesz. 

Bo to twój obowiązek. To ty poprzez stosunek do samego siebie, uczysz innych ludzi jak mają ciebie traktować. 

Spytaj się więc sam/a siebie „Czy zależy mi na sobie?”

Jeśli nie… to w jaki sposób zamierzasz stworzyć związek, w którym będziesz czuł się godny miłości? 

Jeśli odpowiesz twierdząco, ciesz się, jesteś na dobrej drodze….