Dziś kontynuuję temat odkryć z dziedziny neuronauki, które przyczyniają się w ogromnym stopniu do wyjaśnienia istotnych zagadnień związanych z  naszym funkcjonowaniem i okazują się bardzo przydatne w terapii lęku. 

Jeśli czujemy niepokój, lęk naszym pierwszym odruchem jest zazwyczaj próba uzyskania kontroli nad tymi zjawiskami poprzez analizę i zrozumienie tego, co się z nami dzieje. 

Zazwyczaj jednak dochodzimy do punktu, w którym wydaje się nam, że mamy już niezbędne informacje i rozumiemy sposób w jaki dany proces się uruchamia ale nadal jesteśmy bezradni gdyż  nie potrafimy na niego wpływać. 

Oto przykład: Odczuwam lęk przed wystąpieniami publicznymi, przeanalizowałam problem i wiem, że przyczyną jest obawa przed oceną.  Obecnie czuję się dobrze przygotowana do swojego wystąpienia, mam też świadomość, że osoby, które mnie słuchają są mi życzliwe. Sam występ nie przyniesie negatywnych skutków, nawet gdyby nie okazał się perfekcyjny ale mimo wszystko czuję silny stres. Czuję, że ta wiedza wcale mi nie pomaga. 

Wniosek z tego, że działania w obrębie intelektu czyli „głowy” nie są wystarczające. Mimo uspokajających myśli nie mogę poczuć się swobodnie. 

I tu na pomoc przychodzi nam neuronauka. Okazuje się bowiem, że duża część naszych wzorców nie powstaje w głowie tylko w… sercu! 

W świetle badań z ostatnich lat serce okazuje się być organem sensorycznym ( wbrew wcześniejszym poglądom, że jego funkcja jest czysto fizjologiczna i ogranicza się do pompowania krwi ) i bierze aktywny udział w kodowaniu doświadczeń ( z pozycji uczuć ). Neurokardiolog dr J. A. Armour  ze swoim zespołem pracował na tym zagadnieniem.  W książce wydanej w 1991 udowadnia, że w sercu znajduje się  skomplikowana struktura składająca się z neuronów ( aż 60% komórek serca ma funkcje neuronowe ) i posługująca się, podobnie jak mózg, neuroprzekaźnikami i białkami.  Dr Armour jest autorem  określenia „mózg serca” które coraz częściej pojawia się w opracowaniach naukowych. 

Inny naukowiec – dr Ming He-Huang z Akademii Medycznej w Harvardzie – odkrył w 1995 r, że komórki neuronowe serca są identyczne z tymi, które znajdują się w mózgu. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że serce posiada własną inteligencję. Badania pokazują, że jest ono odrębnym centrum otrzymywania i przetwarzania informacji.  Posiada własny system nerwowy który umożliwia mu naukę, zapamiętywanie i podejmowania decyzji niezależnie od mózgu. 

Co więcej, liczne eksperymenty dowodzą, że serce komunikuje się – przekazuje informacje do mózgu, do podwzgórza. Kiedy zakodowane informacje z obu źródeł są sprzeczne odczuwamy brak harmonii wewnętrznej. Często mówi się, że rozum mówi jedno a serce  drugie. Zaczynamy się wtedy pogrążać w wątpliwościach, miotać, nie wiemy jakie decyzje są właściwe. W przypadku pracy nad zmianą wzorców osiągamy stan, w którym na przykład głowa „wie”, że coś jest właściwe ale w obszarze emocji nie czujemy się na to gotowi. Tak jak w przykładzie dotyczącym wystąpienia publicznego. Wiem, że nie mam się czym denerwować ale i tak się denerwuję. 

Aby odczuwać harmonię wewnętrzną potrzebujmy znaleźć się w stanie koherencji co oznacza synchronizację wszystkich ośrodków. 

Powstaje pytanie czy zapisy powstające w mózgu i w sercu mają znaczenie równorzędne czy też, któryś z tych ośrodków dominuje? Według badań  pole elektromagnetyczne serca w porównaniu do pola elektromagnetycznego wytwarzanego przez mózg jest 60 razy większe i przenika każdą komórkę w ciele. Wartość magnetyczna jest w przybliżeniu aż 5000 razy silniejsza niż pole magnetyczne mózgu i może zostać wykryta za pomocą przyrządów nawet w pewnej w odległości od naszego ciała.

Czy więc nie jest to sugestia, że zapisy powstające w sercu mają nadrzędne znaczenie? 

Zjawisko koherencji 

Aby uzyskać efekt zmiany wzorca powinniśmy uzyskać stan koherencji. Jest to możliwe kiedy dominują pozytywne uczucia i dzięki temu cały organizm wchodzi w tryb pracy charakteryzujący się spójnością, jednością. Tryb ten charakteryzuje się optymalną wydajnością i harmonią w funkcjonowaniu wszystkich systemów organizmu.

Pozytywne emocje, które odczuwamy, korzystnie wpływają na pracę serca gdyż powiązane są z jego harmonijnym rytmem ( w odróżnieniu od uczuć takich jak lęk, złość, zazdrość, które zakłócają jego pracę ) . Badania w Instytucie HeartMath pokazują, że poprzez pole elektromagnetyczne serca rozprowadzamy emocje po całym ciele, a także przekazujemy nasz stan emocjonalny na zewnątrz. Skutki stanu koherencji dla naszej psychiki to uciszenie wewnętrznego dialogu ( czyli lęku, niepewności, wątpliwości, tego miotania się wewnętrznego związanego z niepokojem ), zredukowanie odczuwania stresu, stan, harmonii, równowagi emocjonalna. Zwiększa się także jasność myślenia i wzmacnia się intuicja. 

W poprzednim felietonie wspomniałam o tym, że człowiek będąc nadajnikiem i odbiornikiem przekazuje swój stan emocjonalny na zewnątrz. Dzieje się to poprzez pole elektromagnetyczne.  „Żyjąc w świecie żyjemy w różnego rodzaju polach energetycznych, które również oddziałują na nasze ciało i mogą wytwarzać zmiany w jego składnikach fizjologicznych. Zatem organizm człowieka możemy porównać do anteny nadawczo-odbiorczej”.

Organelle, komórki, tkanki i organy wytwarzają częstotliwości energetyczne, które maja wpływ w wibrującą energię dynamiczną obejmująca ciało, ale także możliwą do zmierzenia poza nim. Zostało  dowiedzione, że wszystkie żywe stworzenia są wrażliwe na ten rodzaj bioinformacji. Zjawisko to jest szeroko wykorzystywane w diagnostyce medycznej, na przykład podczas badania rezonansem magnetycznym czy też elektrokardiografii (EKG) oraz elektroencefalografii (EEG)”. 

Kiedy zatem zmieniamy zapisy będące źródłem lęku na takie, które generują n nas poczucie bezpieczeństwa – zmienimy tym samym poziom komunikacji z naszym środowiskiem. 

Zmieniając nasze treści, musimy pamiętać o zapisie, które stworzyło nasze serce i zmieniając je na pozytywne osiągnąć stan spójności czyli koherencji. Dopiero wtedy zmiana będzie kompletna.

W kolejnym felietonie opowiem jakie metody są w tym pomocne.