Już w dzieciństwie wielu z nas odkryło, że gdy chcemy coś osiągnąć lub czegoś uniknąć warto dodać swoim słowom i zachowaniom nieco dramatyzmu lub komizmu. Potem zaczęliśmy świadomie wzbogacać swoje występy o inne środki wyrazu: łzy, święte oburzenie lub bycie „świętym”, szeroki lecz niekoniecznie szczery uśmiech itp.  I tak narodziły się role, za którymi ukrywamy  swoje słabości. 

 „Granie” staje się najprostszym sposobem na podniesienie samooceny, ukrycie prawdziwych uczuć, emocji których nie chcemy okazywać. Często pod maską kryje się lęk przed oceną, odrzuceniem, emocjonalnym cierpieniem.

Ktoś mógłby powiedzieć – dobra metoda. Kiedy jednak wcielamy się w swoje role – manipulujemy sobą i innymi. Robimy to w stosunku do partnerów i rodziny ale na naszej scenie znajdują się  także znajomi, szef, koledzy z pracy… właściwe są tam wszyscy.                                        

Każda z wielu możliwych ról daje fałszywe poczucie, że panujemy nad lękiem. 

Może któraś z nich okaże się twoją ulubioną a może skompletujesz obsadę spektaklu, w którym występują znane ci osoby?

 A oto pełna obsada:

Są tacy, którzy obawiają się, że groźny świat i nieakceptujący ludzie będą wymagać od nich zbyt wiele, że będą zmuszeni opuścić bezpieczną strefę komfortu i dotknąć lęku.  Wtedy sięgają po własną ( kontrolowaną ! ) słabość i odgrywają rolę:

Biedactwa – Najbardziej oczywista rola, którą grają ludzie czujący niepewność i lęk. Oto jej skrypt: „Jestem taka biedna, krucha, przemęczony, chory, świat się na mnie uwziął, więcej już nie zniosę, więc niczego ode mnie nie wymagaj, nie żądaj, nie rób mi krzywdy  itp.” Biedactwo  epatuje swoim pechem. Zwykle też ma naturalny talent do generowania niefortunnych sytuacji, bo to jego naturalna predyspozycja – spóźnia się na bardzo ważne spotkanie bo auto nie chce mu zapalić, przejeżdżający samochód oblewa go wodą z kałuży itp. Gdy się pojawia zwykle zaczyna od słów: „Czy wyobrażacie sobie co  mnie dzisiaj spotkało?… 

Męczennika – Sensem tej roli jest odgrywanie poświęcenia. On/ona staje wcześniej  żeby zrobić wszystkim śniadanie, nie śpi do późna gdy nie wracasz do domu, wyręcza innych w czym tylko może, wybacza nielojalność, zdradę, lekceważenie.  Tak wiele potrafi znieść, tyle dowodów wspaniałomyślności rozdaje, że w pewnym momencie znajdujesz się w pułapce niechcianej wzajemności. Ulubiony fragment scenariusza? „ To ja tak się dla was poświęcam, a wy…?! Po tym wszystkim co dla was robię ….?”. Zaiste mocna kwestia. Skrypt roli: „Nie wolno wam mnie zostawić! Macie obowiązek mnie kochać!”.

W grę wchodzą także inne skrypty. Niektórzy unikają konfrontacji z lękiem tworząc, dla odmiany, wizerunek siły. W tej kategorii możemy zobaczyć :

Superbohater  –  Jest lekiem na całe zło ale od męczennika odróżnia go pozytywna energia i poczucie misji.  Ratuje cię z opresji, stawia do pionu gdy wpadłeś w dołek, usprawiedliwia cię w pracy gdy masz kaca… To  twój prywatny Batman, który staje twarzą w twarz z wyzwaniem ratując świat przed „katastrofą”. Ten typ z zasady potrzebuje do pary kogoś, kto ma skłonność do wywoływania generowania problemów ( z nałogowcem, kimś niezaradnym życiowo ). Skrypt tej roli brzmi: „Beze mnie zginiesz.” 

Siłacza  – Także i w jego rolę wpisane jest  mierzenie się z wyzwaniami. W partnerstwie, w pracy bierze na siebie odpowiedzialność niemal za wszystko. Nie działa z pozycji utrudzonego Męczennika, jego akcje nie są tak brawurowe jak w przypadku Superbohatera lecz także pręży bicepsy: zostaje po godzinach, wychodzi najpóźniej z biura, bierze dwa etaty, sam robi remont i wiele o tym opowiada.  Skrypt – „ Co byście beze mnie zrobili?”

Perfekcjonistę –  Najdłużej siedzi przed lustrem robiąc sceniczny makijaż gdyż skryptem jego roli jest: „Czy może być ktoś doskonalszy ode mnie?”  Przecież to on zawsze wszystko robi najstaranniej, najdokładniej, po prostu perfekcyjnie!    

Ważniaka – Z definicji ma rację. W jego dialogach roi się od pouczania innych, robienia uwag  ale sam nie przyjmie ani rady ani tym bardziej krytyki. Brak mu dystansu do siebie. Skrypt: „Jestem nieomylny. Tylko ja wiem co i jak należy robić”.  

Dominator – On w swojej kreacji posuwa się jeszcze dalej.  Pracuje zwykle z „bandą idiotów”, w domu otaczają go „same nieroby”.  Dialogi tej roli najczęściej zamieniają się w monolog. Posuwa się do przemocy, mobbingu, zastraszania itp. Skrypt roli: „Ze mną nie wygrasz”. 

Rywal – Aby zagłuszyć lęk musi wygrać.  Dlatego zawsze jest w kontrze, zawsze gotowy do kłótni, rywalizacji, do wyścigów i udowadniania swojej racji.  W dialogach ostatnie zdanie musi należeć do niego.  Skrypt:„ Jestem lepszy od ciebie”. 

A oto jeszcze inne role, tym razem mniej nastawione na konfrontację:

Uciekinier – W obliczu emocjonalnych problemów, poczucia zagrożenia ratuje się ucieczką. Trudno wciągnąć go do rozmowy o problemach, o wyzwaniach, które przed nią stoją. Gdy dialogi robią się gorące, otwiera komputer lub staje się nieobecny, zamykając się przed swoim rozmówcą emocjonalnie. Skrypt „Lepiej milczeć lub odejść niż przyznać się do lęku”. 

Czaruś – Gdy nad jego głową zbierają się czarne chmury odpala fajerwerki.  Chcesz z nim poważnie porozmawiać, rozwiązać problem, usłyszeć prawdę… a za chwilę śmiejesz się z jego dowcipów, zabawnych min lub ulegasz komplementom, miłym słowom. Aż do kolejnego kryzysu. Skrypt: „Jeszcze raz mi się uda”

Zadowalacz – Jego rola to echo, potakiwanie, kiwanie głową z aprobatą i oferowanie poparcia. Umiałby kibicować dwóm rywalizującym drużynom na raz.  Jest w stanie równie gorliwie,  przyznać rację osobom stojącym po obu stronach barykady.  Skrypt: „Nie odpychajcie mnie, jestem waszym sojusznikiem”. 

To niektóre role, które gramy by uniknąć lęku. Może grasz którąś z nich lub rozpoznajesz w niej bliską osobę?

Jeśli tak, spojrzenie na rolę z dystansem i zmiana wzorca zbliżą się do bycia sobą i do prawdziwych uczuć. A one dadzą się oswoić.