Na początek kilka słów o tym jaką funkcję w naszym życiu spełnia stres. Oceniamy go wyłącznie negatywnie, gdyż jest bardzo niekomfortowym doświadczeniem, jednak żadna reakcja naszego organizmu nie jest pozbawiona głębszego sensu.  

Stres jest atawizmem czyli spuścizną po naszym programie, który wykształciliśmy w sobie w czasach, gdy przeżycie na poziomie fizycznym było priorytetem. Na człowieka czyhały liczne niebezpieczeństwa i jedynie natychmiastowa reakcja dawała szanse wyjścia cało z sytuacji zagrożenia. Reakcja ta dotyczyła podstawowego wyboru – walczyć albo uciekać. W obu przypadkach potrzebna była maksymalna mobilizacja. Dlatego też impuls taki jak nieznany odgłos, poruszający się cień sprawiał, że w organizmie natychmiast uwalniały się hormony –  adrenalina i noradrenalina. 

• Adrenalina, dotarłszy do krwiobiegu, zwiększa krzepliwość krwi oraz pobudza wątrobę do zwiększania poziomu glukozy i tłuszczu we krwi aby dostarczyć mięśniom więcej energii.

Noradrenalina przyśpiesza czynność serca, a przez to krążenie krwi. Pozwala to na szybkie zaopatrzenie organizmu w substancje odżywcze i tlen. Nerki zmniejszają wydalanie wody, by podczas ewentualnej ucieczki można ją było zużyć dla ochłodzenia organizmu.

Obecnie, pomimo iż sytuacje wiążące się z fizycznym zagrożeniem mają miejsce rzadko mechanizm uruchamia się w sytuacjach, które rozpoznajemy jako niebezpieczne dla naszego status quo. Mają one najczęściej naturę emocjonalną – np. ryzyko utraty dobrego imienia, prestiżu, poczucia bezpieczeństwa. Nie wiążą się z aktywnością fizyczną więc nie następuje rozładowanie w formie walki lub ucieczki. Gdy stres powtarza się często organizm nie radzi sobie z ustabilizowaniem swoich funkcji po mobilizacji.   

My sami najczęściej nie zauważamy własnego wpływu na powstawanie stresu i uważamy, że  jego przyczyna jest na zewnątrz. Ale to nie jest pełen obraz sytuacji.  Choć reakcja organizmu wydaje się być poza kontrolą to jednak czerwony guzik z napisem STRES uruchamiamy sami.  

Oto jak wygląda schemat  składający się z pięciu sekwencji:

Zauważasz stresor  – jest to moment, w którym nieświadomie dokonujesz porównania ze wzorcem, jaki uważasz za pożądany. 

Przypuśćmy, że wybierasz się na ważne spotkanie, rozmowę kwalifikacyjną i zależy ci żeby dobrze wypaść, tymczasem w nocy nie spałeś zbyt dobrze. 

Osąd – dokonujesz osądu czyli oceniasz, że to co jest – jest złe, niewłaściwe, że coś Ci przeszkadza, nie życzysz sobie czegoś itp. Osądowi towarzyszą emocje takie jak rozczarowanie, smutek, złość, żal, poczucie winy, strach i temu podobne.

Natychmiast stwierdzasz, że sytuacja jest fatalna ponieważ czujesz się zmęczony i możesz nie sprostać wyzwaniu. 

Opór – kolejną reakcją na dokonany osąd i związane z nim trudne uczucia jest opór, który czujesz wobec tego co się wydarza i jednocześnie wobec tego co czujesz.  Twoje samopoczucie zaczyna się  pogarszać ponieważ oprócz sytuacji, w której się znajdujesz, nie odpowiada Ci także to co czujesz, nastrój w jakim się znalazłeś. Nie lubisz już także siebie. 

Stwierdzasz, że to okropne bo kiedy masz coś ważnego do załatwienia nie możesz się nawet porządnie wyspać i do niezadowolenia z sytuacji dołącza się złość z powodu braku kontroli nad własnym stanem fizycznym i emocjonalnym. 

Analizowanie – w tym momencie  Twój mózg uruchamia fazę zwaną analizowaniem. Zaczynasz gorączkowo zastanawiać się jak pozbyć się niechcianych uczuć aby poczuć się lepiej. Myślisz więc o tym jak wpłynąć na sytuację, która ci nie odpowiada. Niestety czasem nie da się jej zmienić więc nie zmieniają się związane z nią emocje. Twój mózg nie rezygnuje, wciąż tworzy scenariusze, próbuje z czymś walczyć, coś sobie wyobraża angażując całą Twoją uwagę i energię. Jeśli sytuacja, której doświadczasz jest związana np. z inną osobą próbujesz rozgrywać w myślach jakieś pojedynki, coś tłumaczysz, piszesz dialogi itp. Prawdę mówiąc tworzysz niemal alternatywną rzeczywistość z jedną małą uwagą. To wszystko nie istnieje naprawdę i dzieje się wyłącznie w twojej głowie. 

Zaczynasz gorączkowo myśleć czy może lepiej odwołać spotkanie czy może uda się jakoś pokonać zmęczenie. A może powinieneś się usprawiedliwić żeby zastosowano wobec Ciebie taryfę ulgową itp. Tworzysz w głowie obraz jak wchodzisz na spotkanie, mówisz coś co sprawia, że szala przechyla się na Twoją korzyść ale zaraz pojawia się inny scenariusz, który nie jest dla Ciebie korzystny, więc znowu go analizujesz itd.

Utożsamianie się – eskalacja – problem, któremu poświęcasz całą swoją energię i uwagę rozrasta się, pochłania Cię, więc tracisz obiektywizm. Wydaje Ci się już, że inne sprawy nie są ważne. Uwolnienie się od rozterek, staje się niemal warunkiem byś mógł odzyskać siebie. Osoby mające skłonność do zachowań uzależnionych w tej fazie często poddają się presji i sięgają po używki lub przechodzą do nałogowych aktywności aby zmniejszyć napięcie. 

Masz wrażenie, że stan, w którym się znalazłeś to pułapka, w której nie możesz znaleźć wyjścia. A przecież nawet jeśli spotkanie i jego efekt, są dla Ciebie bardzo ważne, to nie jest właściwa perspektywa. 

Sekwencje budujące schemat  powstawania stresu to proces, którego zazwyczaj nie jesteśmy świadomi. Wszystko odbywa się bardzo szybko i zanim zdążymy się zorientować tkwimy już w fazie eskalacji. Kiedy systematycznie poddajemy się temu cyklowi w konsekwencji jeszcze bardziej odczuwamy słabość i obniżamy swoją odporność na stres. 

Jak wyjść z nawykowego cyklu stresor – osąd – opór- analiza – utożsamienie/eskalacja    

Praktyka obecności to metoda, która polega na świadomym byciu obecnym, że wszystkim co wydarza się w naszych myślach, emocjach oraz w ciele. Bycie obecnym to nic innego jak zauważanie tego co jest, nieosądzanie i akceptowanie. Akceptacja to nie aprobata tylko przyjęcie do wiadomości bez stawiania oporu. 

Na początek uświadom sobie własny udział w tworzeniu reakcji stresu. Zauważ, że wszystko rozgrywa się w „Twojej głowie”. Nawet jeśli zaistniała sytuacja, będąca stresorem np. stoisz przed wyzwaniem, właśnie zwolniono Cię z pracy, zostałeś zraniony przez partnera – to Twój osąd wywołuje stres ( to jest złe ), opór ( nie chcę tak się czuć! ), analiza ( co ja teraz zrobię? ) i eskalacja emocji ( to straszne, będę nieszczęśliwy ) ). Droga wyjścia prowadzi przez kontakt z chwilą obecną gdyż tylko tu i teraz możesz dokonać zmiany. Zmianą jest wpływ na swoje postrzeganie i emocje. 

Co robić?

1.Odkryj jak działa Twój własny mechanizm. 

Kiedy wydarza się niekomfortowa dla Ciebie sytuacja zauważ sposób, w jaki Twoja reakcja pojawia się i eskaluje. Jakie tworzysz wzory myślenia, co się w nich powtarza? Bądź świadomy tego co się dzieje tak jakbyś jednocześnie był uczestnikiem i obserwatorem.

2.Zauważ, że masz wybór.

Wbrew temu co myślałeś do tej pory zauważ, że to Ty decydujesz o tym co czujesz podążając za pewnymi myślami i nadając im znaczenie ( nic mi się nie udaje, znowu to samo itp. ), które skutkują nasileniem się trudnych emocji. Mając do nich dystans obserwatora możesz zmniejszyć ich wpływ. To tak jakbyś powiedział sobie: właśnie nasilam swój stres poddając się negatywnym osądom i wyobrażając sobie, że spotkanie mnie coś złego. 

3.Poczuj swoje uczucia

To także lęk przed uczuciami związanymi z sytuacją, w której się znajdujesz powodują eskalację. Im bardziej nie chcesz ich czuć tym bardziej one się nasilają zmuszając Cię do gorączkowej analizy swojego położenia.

Dlatego gdy pojawią się nieprzyjemne emocje zamiast stawiać im opór- wyjdź im naprzeciw:

– zacznij oddychać gdyż w stresie z zasady spłyca się oddech 

– zadaj sobie pytanie: co teraz czuję?

– poczuj swoje emocje  

– znajdź miejsce w ciele, w którym najmocniej je czujesz  ( zazwyczaj jest to ucisk w gardle, ciężar na piersi lub skurcz w żołądku ale nie tylko )

– otwórz się na nie, nie próbując ich zmieniać i nie czekając aż miną, tak jakbyś mówił „ok, czuję lęk i miejsce w ciele, w którym się umiejscowił i nie próbuję tego zmieniać”

Kiedy nieprzyjemna emocja nie natrafi na Twój opór, dzięki twojej akceptacji, minie sama, szybciej niż myślisz. W rezultacie odzyskasz poczucie równowagi i dystans do sytuacji. Przestaniesz się bać swoich uczuć i nie będziesz miał już wewnętrznego przymusu pozbycia się ich.  

Metoda obecności staje się skuteczna kiedy staje się Twoją  częstą a najlepiej codzienną praktyką. Dlatego staraj się być świadomie obecny jak najczęściej. Zauważaj momenty, kiedy zaczynasz coś  rozpamiętywać lub przewidywać wydarzenia w przyszłości. Tracisz wtedy energię gdyż nie zmienisz tego co było ani nie zyskasz całkowitej kontroli nad tym co będzie.  Przyszłość i przeszłość nie istnieją – istnieje chwila obecna więc bądź z nią w kontakcie.